Adolescente
Administrator
Dołączył: 28 Mar 2012
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:32, 01 Kwi 2012 Temat postu: Zgłoszenie Lei |
|
|
Jestem okropna i zła, ale nie mogłam się doczekać, a to jest genialne <3
1. Imię i nazwisko: Ethan Riven
2. Płeć: Mężczyzna
3. Wiek: 37 lat
4. Żywioł: ciało
5. Kraj pochodzenia: Australia
6. Sława użyczająca wizerunku: Heath Ledger (ciągle szukam właściwej "parszywej mordy", więc istnieje wysokie prawdopodobieństwo zmiany aktora, o ile zostanę przyjęta )
7. Miejsce na ciele, w którym znajduje się kryształ: lewe oko, przez co wygląda jakby było z kryształu.
Ethan Rogue
Trzydziestosiedmioletni oszust i złodziej, który do swych "przekrętów" wykorzystuje moc, która została mu dana. Mianowicie potrafi przybrać postać dowolnej osoby. Warunek jest jeden: musiał ją już wcześniej spotkać.
Ethan wykorzystuje swoją "moc" bezustannie, praktycznie nie zastanawiając się ani skąd owa siła pochodzi, ani jakie mogą być konsekwencję jej używania. Dzięki niej jest nieuchwytny, może zniknąć w każdej chwili.
Samotnik, który nie nawiązuje żadnych bliższych kontaktów, korzysta z życia jak tylko może, ciesząc się bogactwem i własnym sprytem. Stara się nie myśleć o tym, że oprócz tego nie ma nikogo. Potrafi zostawić wszystko z dnia na dzień i uciekać przed swoimi demonami na drugi koniec świata.
Niecierpliwy, musi ciągle działać. Nienawidzi monotonii, chciałby biec tak długo, aż zgubiłby siebie. Nie potrafi żyć z drugim człowiekiem, polega tylko na sobie, nie ufa nikomu.
Jak się później okaże, pomimo tego, że ciężko z nim wytrzymać, to angażuje się w działanie bez pamięci, owszem- rzadko kiedy myśląc o konsekwencjach. Stopniowo dorośnie do swojego wieku, weźmie odpowiedzialność nie tylko za siebie.
Próbka:
Nie potrafiła powiedzieć, co wtedy czuła. Chyba najbliższe prawdzie będzie stwierdzenie, że nic. Pustkę, która stawała się coraz większa i większa, aż wreszcie wypełniła ją od środka i już przestała być kimkolwiek. Była tą pustką.
Nie mogła uwierzyć, że znalazła się właśnie tutaj. Ona, której zawsze mówiono, że dotrze tam, dokąd jeszcze nikt nie dotarł.
A teraz? Teraz była tak mała, tak drobna w obliczu świata. Czemu nikt jej nie uprzedził, o tym, że może nie dać sobie w życiu rady? Z całych sił zamykała oczy, myśląc tylko o tym, by to wszystko zniknęło, a ona mogła zacząć od nowa. Może wówczas lepiej by się jej powiodło.
Chciałabym być znów małą dziewczynką. Mogłabym wszystko zmienić, mogłabym zostać kimś innym.
Mówiłaś, że wierzysz w przeznaczenie.
Stał oparty o pień drzewa, z którego wiatr beznamiętnie zrywał ostatnie, smutnie kolorowe liście.
Przeznaczenie. Puste słowo, którego używają ludzie, by wytłumaczyć sobie skąd włąściwie, do jasnej cholery, się tutaj wzięli, bądź też przez nieudolnych pseudoromantyków.
Mówiłam. Kiedyś. Czas przeszły- nie patrzyła na niego. Starała sie skupić wzrok na jakimś wyimaginowanym punkcie.
Chciała, by jej głos zabrzmiał twardo, pewnie, niepokornie, ale w głębi tej wielkiej pustki drgnęła pewna struna, delikatna niczym pajęcza sieć. Nić, która łączyłą ją z przeszłoscią, ze wszystkimi marzeniami, które posiadała, a które teraz spoczywały pod cieżkimi gruzami codziennej monotonii.
Sama dobrze wiesz, że nie da się zapomnieć o swoich marzeniach. Nie da sie tak po prostu odrzucić, czegoś co jest częścią nas samych- powiedział, podchodząc do niej.
Poczuła jego dłoń na swoim ramieniu. Lekkie, prawie niewyczuwalne muśnięcie. Odwróciła twarz w jego stronę, by móc mu się przyjrzeć. Chciała dostrzec w jego oczach ten blask, który kiedyś lśnił także w jej spojrzeniu. Płomyczek nadziei na przyszłość.
Zamiast tego zobaczyła okno i swoje szare w nim odbicie.
Mamo?
Oderwała spojrzenie od pomazanego strugami deszczu okna i spojrzałą na kobietę, która stała w drzwiach po jej prawej stronie. Tak bardzo jej kogoś przypominała. Kogo? Kogoś sprzed lat, kogoś, kto potrafił snuć opowieści rodem ze świata fantazji.
Przypominała jej ją samą.
Raz jeszcze rzuciła okiem na szybę. Rzadkie, siwe włosy, spięte ciasno na potylicy, zapadnięta, poorana zmarszczkami twarz, blade, zapadnięte w oczodołach oczy, w których od dawna nie zapłonął choć cień dawnego płomienia.
Poczuła się zdezorientowana całą sytuacją- gdzie podziało się jej życie? Jak z małej dziewczynki przepełnionej marzeniami, stała się w jednej krótkiej chwili tą obcą staruszką, patrzącą niewiele już widzącymi oczami z szaroburej rzeczywistości gasnącego za oknem dnia.
Tak, tak, jestem gotowa.
Córka pchnęła wózek i skierowała się ku wyjściu.
Przyjęta, co nie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|